Konferencję poprowadził Dawid Krupczak, dyrektor Biura Poselskiego posła Połuboczka.
Wilki coraz bliżej miasta
Następnie głos zabrał Michał Połuboczek, który oświadczył, że do niego i członków jego zespołu coraz silniej dochodzą ostrzeżenia ze strony mieszkańców Rzeszowszczyzny przed zbliżającymi się do miasta watahami wilków.
-Coraz częściej w naszym Biurze mamy sygnały, że watahy wilków podchodzą już pod nasze miasto. Kilka dni temu mieliśmy otrzymaliśmy od mieszkańców sygnał i zdjęcia, świadczące o tym, że wilki podeszły już do Chmielnika, czyli do, można powiedzieć, samych przedmieść Rzeszowa - ostrzegał poseł.
Jak wyjaśniał Połuboczek, wilki stanowią ogromne zagrożenie dla trzymanej na podwórkach i na terenach gospodarstw zwierzyny domowej.
-Dostajemy sygnały, że jest to ogromny problem ze względu na zwierzynę domową. Zagrożone są zwłaszcza psy, szczególnie te, które są trzymane na łańcuchach, albo chodzące luzem po posesjach. Otrzymujemy informacje, że są one porywane. Chcielibyśmy zająć się tym problemem - zapowiadał polityk Konfederacji i Nowej Nadziei.
Poseł wyjaśniał, że jako członek Komisji Środowiska postara się wystąpić z pismem do Przewodniczącego Komisji z prośbą o zalecenia. Połuboczek tłumaczył, że potrzebne są natychmiastowe działania.
-Przygotujemy pismo do Przewodniczącego Komisji Środowiska, aby zwołać specjalną sesję, na której zgłosimy ten problem i zapytamy, co możemy zrobić. Czy są środki na to, by tę sprawę załatwić? Należy odłowić te wilki i zabrać je z terenów znajdujących się tak blisko naszego miasta. To stanowi zagrożenie zarówno dla ludzi, jak i dla zwierząt! - grzmiał.
Winnym "terror ekologów"?
Po Michale Połuboczku, głos zabrał drugi parlamentarzysta Konfederacji z terenu województwa podkarpackiego, Andrzej Zapałowski. Winą za obecny stan rzeczy i ataki wilków obarczył ekologów, których działania miały, zdaniem polityka i wykładowcy, sprowadzić zagrożenie na lokalne społeczności.
-Od lat społeczeństwo polskie daje się terroryzować niewielkiej grupie ekologów, którzy mają ideę fix, związaną z ochroną głównie wilka. To doprowadza do sytuacji, w której społeczeństwo jest zagrożone - ostrzegał Zapałowski.
Jak tłumaczył, działania ekologów stoją w sprzeczności z rozwiązaniami funkcjonującymi w krajach Europy, gdzie już jakiś czas temu miano wprowadzić cykliczne odstrzały wilków.
-Proszę zwrócić uwagę, że problemem tym zajęła się Komisja Europejska. Odstrzały wilków są już na Słowacji, odstrzały wilków są już, proszę Państwa, na Litwie, w Skandynawii i w wielu krajach europejskich. Wilk powinien być chroniony, ale powinno się to odbywać w porozumieniu ze środowiskami naukowymi, które nakreśliłyby odpowiedni, dopuszczalny poziom ich populacji - wyjaśniał poseł Konfederacji.
Profesor dodał, że bezskuteczne w tej sprawie okazało się być zgłoszenie jej do Ministerstwa Środowiska. Brak działań prowadzić ma więc notorycznie do kolejnych incydentów.
-Jeszcze w 2021 r. do Ministra Środowiska samorządy Podkarpacia wysłały petycję wzywającą i ostrzegającą, że sytuacja z wilkami jest tragiczna. Na terenach mnóstwa gmin, w wielu wsiach, ludzie boją się wychodzić. Ja tylko przypomnę, rok temu wilki zagryzły łanie na środku bloków w Ustrzykach Dolnych. W tym roku mamy kilka informacji i zdjęć, że były podobne sytuacje - mówił Zapałowski.
Co więcej, parlamentarzysta Konfederacji szacował, że tylko w ostatnim czasie ofiarami wilków mogły paść ok. 4 osoby. Do takich przypadków dochodzić miało m.in. w Kalwarii Pacławskiej, ale też i w innych częściach Polski.
Poparcie dla Mentzena
Podczas konferencji musiało paść pytanie ze strony redakcji Halo Rzeszów o niedawne wydarzenia, które rozegrały się w łonie Konfederacji. Przypomnijmy, że Grzegorz Braun zapowiedział swój start w najbliższych wyborach prezydenckich, mimo że Rada Liderów ugrupowania poparła już kandydaturę lidera Nowej Nadziei, Sławomira Mentzena.
Przypomnijmy, że w minioną sobotę pytaliśmy naszych czytelników o to, jakie będą rezultaty tej decyzji. Niektórzy z nich zwracali uwagę, że prawicowy sojusz może w ten sposób zyskać na zdolności koalicyjnej, przy czym może to też osłabić notowania jego kandydata na prezydenta.
Andrzej Zapałowski, mimo tej sytuacji i faktu, że do Sejmu RP dostał się jako kandydat popierany przez Konfederację Korony Polskiej Grzegorza Brauna, zapowiedział, że parę miesięcy temu udzielił on poparcia Sławomirowi Mentzenowi jako kandydatowi na prezydenta RP i nie zmieni on zdania w tej kwestii.
-W polityce trzeba być odpowiedzialnym. Jeżeli trzy miesiące wcześniej oficjalnie poparłem pana Mentzena jako kandydata Konfederacji, wyznaczonego przez Radę Liderów, to byłoby to po prostu kompletnie niepoważne - zwłaszcza jeśli miałoby to miejsce tylko dlatego, że po prostu z posłem Braunem łączą mnie bardzo dobre relacje - tłumaczył prof. Zapałowski.
Polityk dodał również, że nie otrzymał z żadnego obozu sugestii, kogo miałby poprzeć w nadchodzących wyborach, zaś o starcie członka Parlamentu Europejskiego i lidera Korony dowiedział się z mediów.
Warto wspomnieć, że w dniu konferencji ukazał się pierwszy sondaż prezydencki uwzględniający kandydaturę Grzegorza Brauna. Przeprowadził go Pollster na zlecenie "Super Expressu". Wskazuje on, że udział lidera Korony w zmaganiach wcale nie szkodzi tak bardzo Mentzenowi jak mogłoby się wydawać. W badaniu bowiem lider Nowej Nadziei plasował się na miejscu trzecim z 14%, zaś Braun zajmował dalsze miejsce, osiągając, ex aequo z kandydatką Lewicy, Magdaleną Biejat, 3% poparcia.
Napisz komentarz
Komentarze