Od godzin porannych specjaliści od cyberbezpieczeństwa Urzędu Miasta Rzeszowa, działający w ramach Centrum Cyberbezpieczeństwa, próbują odeprzeć atak hakerski, skierowany w miejskie serwery.
Mieszkańcy nie mają dostępu do strony informacyjnej ratusza czy biuletynu informacji publicznej. Część rzeszowskich radnych nie może elektronicznie, poprzez tablet, głosować i czynnie uczestniczyć w obradach trwającej sesji Rady Miasta. Chęć zabrania głosu lub udział w głosowaniu radni muszą sygnalizować poprzez podniesienie ręki.
Artur Gernand z Kancelarii Prezydenta Rzeszowa przekazał, że podejmowane są działania mające na celu przywrócenie dostępu do witryn internetowych Rzeszowa. - Udało się chwilowo przywrócić dostęp do stron, ale nastąpił kolejny zmasowany atak - mówi.
Miasto przeprasza mieszkańców za problemy i zapewnia, że każdy tego typu przypadek zgłasza do odpowiednich służb. - Niestety jest ich coraz więcej - dodaje Artur Gernand.
Marzena Kłeczek-Krawiec, rzeczniczka prezydenta Rzeszowa, przekazała, że doszło do ataku DDos.
Z technicznego punktu widzenia atak DDoS, jak tłumaczy OVH jeden z popularnych deweloperów informatycznych, "jest wersją ataku DoS (Denial of Service) i ma doprowadzić do przerwania ciągłości działań operacyjnych. DDoS generuje bardzo duży ruch w celu przeciążenia usługi, serwera lub połączenia sieciowego, co skutkuje ich niedostępnością. Ataki DoS przerywają działanie usługi, natomiast ataki rozproszone (DDoS) przynoszą szkody na większą skalę, gdyż powodują całkowite wyłączenie infrastruktury i skalowalnych usług (usługi cloud)".
- Podejmowane są próby blokowania adresów IP, ale za chwilę są kolejne próby ataku - wyjaśnia Kłeczek-Krawiec.
Napisz komentarz
Komentarze