W sobotnie popołudnie doszło do pożaru budynków mieszkalnych w zabudowie szeregowej przy ul. kard. Karola Wojtyły. Pożarem zostało objętych 7 mieszkań. - Niegroźnych obrażeń doznał jeden z mieszkańców, który na miejscu został zaopatrzony przez zespół ratownictwa medycznego - przekazała w niedzielę podkom. Magdalena Żuk z rzeszowskiej policji. Akcja gaśnicza trwała do wczesnych godzin rannych. Strażakom biorącym udział w akcji Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Rzeszowie zapewnił w nocy posiłki.
Miasto deklaruje pomoc
Rzeszowski Ratusz powołał sztab kryzysowy, który od wczoraj pracował na miejscu. W jego skład weszli pracownicy Wydziału Zarządzania Kryzysowego, Straży Miejskiej, Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, Konrad Fijołek Prezydent Rzeszowa i Krystyna Stachowska, zastępczyni prezydenta. Ich zadaniem było zapewnienie doraźnej pomocy poszkodowanym mieszkańcom.
ZOBACZ ZDJĘCIA Z MIEJSCA POŻARU:
Podstawiono autobus miejski, w którym można było się schronić, napić wody i chwilkę odpocząć, zabezpieczono również miejsca noclegowe dla poszkodowanych, jednak wszyscy schronili się u własnych rodzin.
- Miejsca są cały czas dostępne w razie potrzeby. Do dyspozycji mieszkańców pozostaje psycholog. Prezydent jeszcze w nocy rozmawiał z Teresą Kubas-Hul wojewodą podkarpackim w sprawie wypłaty zasiłków dla poszkodowanych - powiedziała Marzena Kłeczek-Krawiec, rzeczniczka prezydenta Rzeszowa.
Policjanci, którzy pojechali na miejsce, swoje działania skupili gównie na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia przed dostępem osób postronnych oraz udrożnieniu dróg dojazdowych, tak, aby pojazdy służb ratowniczych miały swobodny dojazd.
[AKTUALIZACJA 1.09.2024, godz. 16.14]
Wybuch butli z gazem przyczyną pożaru?
Akcja gaśnicza pożaru szeregówek przy ul. K. Wojtyły w Rzeszowie, trwała od godziny 17.50 w sobotę, 31 sierpnia, do godzin popołudniowych w niedzielę, 1 września 2024 r. Jeszcze wczoraj wieczorem pojawiły się wstępne ustalenia policji i strażaków. Wynika z nich, że przyczyną ogromnej tragedii mieszkańców szeregówek mógł być wybuch butli gazowej, którą zasilany był grill.
Sąsiedzi, będący świadkami zdarzenia opowiadają, że cała sytuacja miała bardzo dynamiczny przebieg.
- Sąsiad zamierzał palić grilla. Z tego co słyszałem, to podłączał nową butlę, lecz nie dokręcił kolektora i odkręcił gaz. Doszło do zapłonu. Próbował jeszcze dokręcić butlę, ale został poparzony, ogień wydobywający się z butli zapalił budynek i rozprzestrzeniał się bardzo szybko - powiedział portalowi nowiny24.pl Pan Rafał.
Pan Rafał jest mieszkańcem segmentu, który zadymiony i osmalony, jednak nie został on zalany wodą i nie ucierpiał sprzęt znajdujący się w środku. - Oczywiście w całym budynku czuć spalenizną i obecnie nie można w nim mieszkać. Czekamy z żoną na decyzję nadzoru budowlanego i zobaczymy co będzie dalej - powiedział pan Rafał, właściciel jednego z budynków.
Pan Rafał do nowej szeregówki wprowadził się zaledwie cztery lata temu. Obecnie spłaca kredyt za wspomniany segment i mieszka w nim z żoną, z którą zaledwie dwa tygodnie temu wziął ślub.
- Budynek był ubezpieczony, mam nadzieję, że wszystkie kwestie związane z ubezpieczycielem zostaną szybko wyjaśnione. Wnętrze wymaga remontu, no a jeszcze spłacam kredyt. Przecież banku nie obchodzi, że wybuchł pożar, tylko ratę trzeba zapłacić. Nie wiem co będzie dalej - martwi się mężczyzna.
Gdy pierwsze zastępy strażaków dotarły na miejsce, okazało się, że ogniem objętych było siedem budynków w szeregowej zabudowie.
Do gaszenia pożaru wyjechało 121 strażaków PSP i ochotników, na miejscu było 35 zastępów. Mieszkańcy ewakuowali się z domów przed przyjazdem ratowników. Jeden z mieszkańców szeregówki ma niewielkie poparzenia ręki, został zaopatrzony na miejscu, nie wymagał hospitalizacji.
Mieszkańcy jednego z mieszkań (młode małżeństwo z dziećmi) ewakuowali się, skacząc z pierwszego pietra.
Przybyli na miejsce strażacy mieli wskazywać, na brak murów ogniotrwałych, między ścianami szeregówwek, w których miały się znajdować płyty OSB.
Biegli z zakresu pożarnictwa wydadzą ostateczną decyzję, dlaczego domy wybudowane w 2019 roku płonęły jak z tektury i dlaczego w bezpośrednim sąsiedztwie szeregówek nie było hydrantu. W poniedziałek Inspektorat Nadzoru Budowlanego rozpocznie prace ustalające czy budynek będzie mógł być remontowany.
Jeszcze dziś na miejscu pożaru pojawi się grupa dochodzeniowo-śledcza policji. - Policjanci pod nadzorem prokuratora raz przy udziale biegłego z zakresu pożarnictwa przeprowadzą oględziny i zabezpieczą ślady, niezbędne do ustalenia przyczyn pożaru - poinformowała podkom. Magdalena Żuk.
Funkcjonariusze, którzy całą noc pracowali na miejscu zdarzenia, nadzorowali mienie, które pokrzywdzeni zdołali ocalić. W niedziele mieszkańcy ocalałych segmentów wnieśli swoje rzeczy do środka.
Wstępne straty szacowane są na kilka milionów złotych.
Cztery zbiórki dla pogorzelców!
W internecie ruszyły pierwsze zbiórki dla rodzin poszkodowanych. Publikujemy linki i opisy tych zbiorek, rozpoczynając od zbiórki, w której na chwilę aktualizacji zebrano najmniej datków.
Pomoc dla Oli i Rafała na nowy start w życiu po pożarze domu Ola i Rafał mieli zacząć nowy rozdział w swoim życiu, tymczasem Ich miesiąc miodowy zaczął się tragedią… Młodzi posiadają kredyt hipoteczny i inne zobowiązania- na chwilę obecną zostali pozbawieni podstawowych rzeczy, nie wspominając o i innych udogodnieniach. Od nastolatka oboje ciężko pracowali na zdobycie wszystkich dotychczasowych zasobów, które stracili w zaledwie kilka godzin.
Od dziś znów muszą zacząć od zera. Zostali jedynie z częścią dokumentów i ubrań. Wszystko inne nie nadaje się do użytku. Potrzebują naszego wsparcia na ponowny start w życiu.
Pomoc dla rodziny po tragicznym pożarze domu Monika, jej mąż Piotrek oraz dwójka małych dzieci stracili wszystko w wyniku tragicznego pożaru, który doszczętnie zniszczył ich dom dnia 31 sierpnia na ulicy Karola Wojtyły. W jednej chwili stracili dach nad głową, wszystkie rzeczy codziennego użytku, a także wspomnienia i pamiątki, które gromadzili przez lata. Na szczęście nikt nie ucierpiał fizycznie, ale odbudowa życia od zera jest dla nich niezwykle trudnym wyzwaniem. W tej chwili każda pomoc jest na wagę złota.
Każda, nawet najmniejsza kwota, będzie dla nich ogromnym wsparciem w tym trudnym czasie. Proszę, pomóżmy im razem stanąć na nogi i dajmy im nadzieję na lepsze jutro. Dziękuję z całego serca za każdą złotówkę.
Roczna Marcelinka i rodzice Klaudia i Karol stracili dach nad głową Wybuch gazu w sąsiednim domu. Kilkumetrowy płomień ognia w zatrważającym tempie zajmuje dom Marcelinki, Klaudii i Karola. Płonie dach, ściany i cały dobytek. Nic nie udaje się uratować. Życie rodziny zamieniło się w koszmar. Klaudia i Karol wraz z roczną córką Marceliną stracili w pożarze swój dom i wszystko, na co do tej pory pracowali i w co włożyli swoje serce. W ciągu kilkudziesięciu minut ich życie zmieniło się w koszmar. Na szczęście wszyscy członkowie rodziny zdołali się uratować, jednak teraz stoją przed ogromnym wyzwaniem – odbudową swojego życia od podstaw.
Odbudowa życia po pożarze Rodzina Mirka i Marzeny oraz ich dwóch córek. "Nie udało się uratować, chociażby smoczka, ponieważ w momencie wybuchu pożaru żona Marzena z jedną z córek były w domu i uciekły, a Mirek z drugą córką był na zakupach. Gdy zdążył wrócić do domu, to pożar był już na tyle duży, że udało mu się jedynie ocalić paszporty i trochę gotówki. Wszystko inne – rzeczy osobiste, pamiątki, ubrania, meble – zostały spalone lub zalane" - czytamy na stronie organizatora zbiórki.
Napisz komentarz
Komentarze