Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Reklama
Reklama Adam Dziedzic PSL

Rodzina pacjenta szpitala w Krośnie pędziła z próbkami krwi do Rzeszowa, bo nie było transportu medycznego

Podziel się
Oceń

Rodzina pacjenta Wojewódzkiego Szpitala Podkarpackiego w Krośnie musiała samodzielnie przewieźć próbkę krwi do badań w Rzeszowie, ponieważ szpital nie był w stanie zapewnić transportu medycznego. Liczył się każdy moment, a losy pacjenta wisiały na włosku.
  • Źródło: tvn24.pl
Rodzina pacjenta szpitala w Krośnie pędziła z próbkami krwi do Rzeszowa, bo nie było transportu medycznego

Źródło: archiwum szpitala w Krośnie

Niepokojącą historię opisuje TVN24. W Wojewódzkim Szpitalu Podkarpackim im. Jana Pawła II w Krośnie doszło do nietypowej i kontrowersyjnej sytuacji. Rodzina pana Jana, pacjenta hospitalizowanego od dwóch tygodni, została zmuszona do przewiezienia próbki krwi na badania do Rzeszowa, oddalonego o prawie 60 kilometrów. Szpital, mimo wcześniejszej deklaracji pobrania próbki, nie był w stanie zapewnić transportu medycznego, co wywołało zrozumiałe zaniepokojenie i oburzenie wśród bliskich pacjenta.

Niecodzienna prośba szpitala

Pan Jan, hospitalizowany w krośnieńskim szpitalu, wymagał szczegółowych badań krwi, których nie można było przeprowadzić na miejscu. Z tego powodu konieczne było przetransportowanie próbki do Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Rzeszowie. Choć taki transport powinien być standardowym elementem obsługi medycznej, szpital od początku informował rodzinę, że może mieć trudności z zapewnieniem transportu próbki. W efekcie ordynator zaproponował, by bliscy pacjenta sami dostarczyli krew na badania - informuje TVN24. 

Czas był kluczowym czynnikiem, ponieważ próbka musiała zostać dostarczona do Rzeszowa w ciągu dwóch godzin od jej pobrania. Rodzina pacjenta, zdeterminowana, aby przyspieszyć diagnozę, zdecydowała się na samodzielny transport, choć sytuacja ta była daleka od standardowych procedur medycznych.

Wyścig z czasem

Próbkę krwi ostatecznie przewiózł kuzyn pani Kariny, wnuczki pana Jana. Mimo że trasa między szpitalem w Krośnie a RCKiK w Rzeszowie liczy niespełna 60 kilometrów, mogło to być wyzwanie, szczególnie w przypadku wzmożonego ruchu. W tym przypadku każda minuta była na wagę złota, gdyż opóźnienie mogło skutkować utylizacją próbki i opóźnieniem diagnozy.

Rodzina starała się zapewnić odpowiednie warunki transportu, zabierając ze sobą lodówkę turystyczną, by próbka była przechowywana w odpowiedniej temperaturze. Na szczęście krew dotarła do Rzeszowa na czas, jednak pytanie pozostaje: co by się stało, gdyby próba zakończyła się niepowodzeniem?

Sytuacja ta wywołała falę oburzenia, zwłaszcza w kontekście odpowiedzialności szpitala za transport materiału biologicznego. Dyrektorka Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Rzeszowie, Ewa Zawilińska, wyraziła zdziwienie takim obrotem sprawy, zaznaczając, że szpital w Krośnie ma podpisaną umowę z RCKiK, która szczegółowo określa zasady transportu próbek. Zgodnie z umową to szpital ponosi odpowiedzialność za dostarczenie materiału biologicznego.

Doszło do naruszenia procedur

Dyrektor szpitala w Krośnie, Leszek Kwaśniewski, w odpowiedzi na pytania TVN24, potwierdził, że doszło do naruszenia procedur, co tłumaczył nadzwyczajną sytuacją. Lekarz, który zlecił transport, został pouczony, by w przyszłości ściśle przestrzegać obowiązujących standardów, nawet w sytuacjach nadzwyczajnych.

Choć ostatecznie próbka dotarła na czas, a pacjent został zdiagnozowany, sprawa ta rodzi wiele pytań dotyczących organizacji i odpowiedzialności w opiece zdrowotnej. Co by się stało, gdyby rodzina nie miała możliwości przewiezienia próbki? Dlaczego szpital nie był w stanie zapewnić transportu w tak ważnej sytuacji? I wreszcie, jak wiele podobnych przypadków może zdarzyć się w przyszłości?

Sytuacja ta podkreśla znaczenie odpowiedzialności i rzetelności w realizacji usług medycznych, zwłaszcza w tak kluczowych momentach jak diagnostyka pacjentów. Przypadek pana Jana pokazuje, że w systemie ochrony zdrowia wciąż istnieją luki, które mogą mieć realny wpływ na zdrowie i życie pacjentów.


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: kalitaTreść komentarza: Dno i żenada!Data dodania komentarza: 2.04.2025, 16:44Źródło komentarza: Rektor KUL wylądował za kratami w Rzeszowie! Tylko że...Autor komentarza: maxTreść komentarza: Wgniótł Putina w ziemię ! :):):):):):)Data dodania komentarza: 2.04.2025, 16:42Źródło komentarza: Szymon Hołownia w Rzeszowie: Bezpieczeństwo, rozwój i przyszłość PolskiAutor komentarza: JurekTreść komentarza: Każdy podatnik płacący płaci. Żadna grupa rządząca od 1900 roku nie wzięła się za polski związek piłki nożnej, jak anglicy za kiboli, uciąc należy raz a dobrze, niech się człowieki natłuką, nie ma sensu wzywać ani sektorować policją dzielną, dam im wolną wolę. Na pogotowiu poczekają jak każdy, na przyjazd prokuratora też, po co ludziom ambitnym robić pod górkę?Data dodania komentarza: 1.04.2025, 20:12Źródło komentarza: Policjanci zapobiegli ustawce z udziałem kiboli Resovii na A4Autor komentarza: SumTreść komentarza: Co tej uchwały wynika NICZwykłe bicie piany. Poczta i tak zrobi swojeData dodania komentarza: 1.04.2025, 11:22Źródło komentarza: Radni sejmiku przyjęli stanowisko ws. restrukturyzacji PocztyAutor komentarza: GrallTreść komentarza: Kto płaci za zabezpieczanie grup bandziorów stadionowychData dodania komentarza: 1.04.2025, 10:03Źródło komentarza: Policjanci zapobiegli ustawce z udziałem kiboli Resovii na A4Autor komentarza: kolejarzTreść komentarza: a wystarczyło dać im broń żeby się pozabijali, byłby święty spokójData dodania komentarza: 1.04.2025, 10:03Źródło komentarza: Policjanci zapobiegli ustawce z udziałem kiboli Resovii na A4
Reklama
Reklamaogłoszenia halo rzeszów
Reklama
Reklama