Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Reklama
Reklama Powiat Rzeszowski

Podkarpaccy policjanci płacą z własnej kieszeni za naprawy radiowozów

Podziel się
Oceń

Policyjne radiowozy nie mają autocasco. Oznacza to, że jeżeli do uszkodzenia samochodu dochodzi z winy policjanta, nawet jadącego na sygnale, musi pokryć to z własnej kieszeni.
Podkarpaccy policjanci płacą z własnej kieszeni za naprawy radiowozów
Jeden z rozbitych radiowozów podczas policyjnego pościgu.

Źródło: Małopolska Policja

Tak, jak wszystkie pojazdy, policyjne radiowozy posiadają polisy OC. Modernizacja floty w podkarpackich komendach o nowe auta dla policjantów, nie powoduje jednak, że te objęte są one ochroną autocasco. 

AC to dodatkowe ubezpieczenie, które pozwala pokryć różnego rodzaju usterki i szkody powstałe wskutek nieprzewidzianych zdarzeń losowych, w tym kolizji i wypadków, gdzie sprawcą jest kierujący pojazdem, posiadającym tego rodzaju ochronę. W zależności od m.in. rodzaju pojazdu, jego wartości, wyposażenia oraz historii szkodowej właściciela koszt takiego ubezpieczenia to niekiedy kilka tysięcy złotych. 

Uszkodzony radiowóz? Zapłaci policjant

NSZZ  "Solidarność" Funkcjonariuszy i Pracowników Policji Województwa Podkarpackiego alarmuje, że system obciążania policjantów za szkody, spowodowane albo z winy kierującego radiowozem, albo kiedy nie uda się ustalić sprawcy danej szkody (np. otarcia radiowozu na mieście), jest stosowany od kilkunastu lat.  - W takich przypadkach robi się tzw. "szkodówkę", czyli w protokole spisuje się uszkodzenia i szuka się winnego policjanta - tłumaczy Marcin Pawlus przewodniczący związku. Żeby uniknąć ponoszenia niekiedy kolosalnych kosztów naprawy radiowozów, policjanci wykupują specjalne polisy OC. - Nie jest to typowe autocasco, bo to przypisywane jest  do konkretnego pojazdu. A przecież radiowozami nie jeździ jeden i ten stały kierowca - zauważa Pawlus. 

Koszt takiego ubezpieczenia prywatnego to ok. 20-30 zł miesięcznie. - Obciążają nas bez względu na to czy jedziemy na sygnale, czy nie. Jak mamy ratować życie ludzi, czy ich mienie, kiedy policjant kierujący radiowozem ma na myśli to, że jeżeli dokona uszkodzenia radiowozu, będzie pociągany do odpowiedzialności? - żali się Marcin Pawlus. - To patologiczny system funkcjonujący w Polsce od kilkudziesięciu lat - dodaje przewodniczący NSZZ  "Solidarność" Funkcjonariuszy i Pracowników Policji Województwa Podkarpackiego.

Dla przykładu można tu podać przypadek z Łodzi, gdzie w lutym 2020 r., gdzie 32-letnia policjantka, jadąc do wezwania, spowodowała stłuczkę. Nie tylko dostała 500 zł mandatu, ale obciążono ją kosztami naprawy policyjnego auta.  

Przy innej z podobnych spraw MSWiA przekonywało, że policjanci płacą za stłuczki tylko w przypadku, gdy przekroczą “granice dopuszczalnego ryzyka”. - Nie pojawiło się wyjaśnienie, gdzie zaczyna się przekroczenie tej granicy. Według szacunków ministerstwa koszt ubezpieczenia autocasco dla licznej floty radiowozów, przewyższa wysokość rachunków za naprawy rozbijanych aut w danym roku. Dlatego Komenda Główna Policji od wielu lat nie korzysta z ubezpieczeń AC - pisze Autoświat. 

Spieszą na ratunek - są obciążani za szkody

Przewodniczący Pawlus zauważa, że sam system naprawy radiowozów jest także przestarzały. - Na Podkarpaciu są dwie stacje naprawy radiowozów: przy Komendzie Miejskiej Policji w Krośnie oraz przy Oddziale Prewencji Policji w Zaczerniu. Ale nie oszukujmy się. Technika napraw zatrzymała się tam na erze nysek czy polonezów, symboli komunizmu i PRL-u - tłumaczy. Jak dodał nowsze radiowozy, które wymagają np. diagnostyki sprzętem elektronicznym (komputerem) naprawiane są przez prywatną firmę w Lutoryżu pod Rzeszowem. - To generuje olbrzymie koszty takich napraw - zauważa Marcin Pawlus. 

Informacje o odpowiedzialności materialnej za uszkodzenia policyjnych radiowozów potwierdza Komenda Wojewódzka Policji w Rzeszowie. -Podkarpacka flota policyjnych samochodów nie posiada ubezpieczenia autocasco. Za koszty naprawy uszkodzonego policyjnego radiowozu odpowiada bezpośrednio sprawca  zdarzenia, koszt naprawy jest refundowany z OC sprawcy, w przypadku braku ubezpieczenia OC koszt naprawy pokrywa policjant lub pracownik policji - przekazał naszej redakcji kom. Piotr Wojtunik, rzecznik podkarpackich policjantów. Ten potwierdził też, że "sytuacja jest identyczna w przypadku użycia sygnałów świetlnych i dźwiękowych, gdzie po zakończonych czynnościach wyjaśniających, winnym spowodowania kolizji jest policjant". 

Komisarz Piotr Wojtunik przekazała też, że w przypadku szkód powstałych w wyniku niekorzystnych warunków atmosferycznych lub gdy sprawca nie został ustalony, koszt naprawy pokrywany jest przez Komendę Wojewódzką Policji w Rzeszowie.

Konieczna reforma w policji

Zdaniem przewodniczącego Pawlusa alternatywnym rozwiązaniem tej, delikatnie mówiąc, "dziwnej" sytuacji jest reforma systemu działania policji. - Radiowozy powinny być brane w leasing. Wtedy nie byłoby problemu z autocasco, bowiem przy takiej formie własności jest ono obowiązkowe - tłumaczy Marcin Pawlus. 

Policyjna "Solidarność" czeka na ukonstytuowanie się nowego rządu Donalda Tuska. Jednak już wcześniej na ręce ówczesnego ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego, związek zawodowy złożył  tzw. "Pakiet dla Policji". W dokumencie pojawiły się takie postulaty, jak m.in. przyszłoroczna oraz tegoroczna waloryzacja uposażeń, systemowy (progresywny) wzrost dodatków służbowych i funkcyjnych, a także płatne dyżury domowe.

Do postulatów o największym ciężarze gatunkowym, czyli takich, które nie do końca zależą od decyzji Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji należy niewątpliwie zmiana dotychczasowego sposobu finansowania policji. Związki zawodowe oczekują, aby policja, podobnie jak wojsko, miała swój odrębny budżet. 

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ:


Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama