Wrześniowa noc nad Rzeszowem opadała jak welon, kryjąc miasto w mroku. To była noc pełna wyjątkowych wydarzeń i niezapomnianych chwil, które na zawsze miały zmienić losy jednego z najważniejszych zabytków miasta - Pomnika Czynu Rewolucyjnego. Niektórzy mówili, że to najbardziej znany pomnik na świecie, a inni, że przynajmniej najbardziej znany... rzeszowskim gołębiom.
Gołębie są nieodłącznymi elementami krajobrazu polskich miast. Mieszkańcy często cieszą się z każdego spotkania z nimi, karmią je chlebem i ziarnem. Ptaki te, nieświadome swojej roli, zanieczyszczają najbardziej znane obiekty w mieście. Miasta zazwyczaj bronią się przed tymi "latającymi szczurami", jak mogą. Niestety w Rzeszowie jest takie miejsce, które tej ochrony od lat jest pozbawione.
Kilkanaście lat temu radni miejscy oddali Kościołowi Katolickiemu za symboliczną złotówkę teren, który był zagrabiony w trakcie słusznie minionego systemu. Rzeszowianie są w sprawie podzieleni. Jedni twierdzą, że trzeba było oddać co do metra kwadratowego i wyburzyć słynny rzeszowski pomnik, inni żałują, że oddano wszystko i twierdzą, że trzeba było jednak wykroić te kilkadziesiąt metrów, na których posadowiono wieloletni symbol Rzeszowa - Pomnik Czynu Rewolucyjnego.
Wielu Rzeszowian nie pamięta już jaką rewolucję upamiętnia ów pomnik. Wiedzą jednak jaką inną, nieformalną nazwę on nosi i nie chcą, aby pozostawał bez opieki. Kilka dni temu ponownie poruszyliśmy temat czystości, symbolu Rzeszowa:
Kiedy właściciele pomnika (ojcowie z pobliskiego klasztoru Bernardynów) nie wywiązali się z obowiązku jego pielęgnacji, grupa mieszkańców postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce.
W cichą wrześniową noc, tajemnicza ekipa, nazywająca siebie "Inicjatywa Obywatelska - Operacja Czysty Pomnik", zebrała się pod ogrodzeniem pomnika. Byli to zwykli ludzie, których zjednoczyła miłość do swojego miasta i chęć zachowania dziedzictwa takim, jakie ono jest! W rękach trzymali łopaty do śniegu, sztychówki, szczotki, worki na śmieci i niezłomną determinację. Sforsowali zasieki okalające Pomnik i z zapałem zabrali się do pracy. Nie straszne są im ewentualne grzywny czy kary. Uważają, że za prace dla swojego miasta nie można być ukaranym.
Redakcja Halo Rzeszów akurat, przypadkiem, przechodziła koło tego symbolu Rzeszowa. Zrobiliśmy tym "hultajom" wiele zdjęć. Zobaczcie do galerii, może ich rozpoznacie?
Napisz komentarz
Komentarze