Takiego rezultatu mało kto się spodziewał. Poważne osłabienie prezydenckiego klubu Rozwój Rzeszowa, gdzie z 12 radnych w kolejnej kadencji zasiądzie 5 osób, to poważne ostrzeżenie. Druga tura dla Konrada Fijołka, to nie tylko wyraz braku zaufania rzeszowian, ale sygnał, że politykę w rzeszowskim ratuszu trzeba zmienić. Może zawiedli też sztabowcy, może byli zbyt pewni dobrego wyniku?
Fajne zdjęcia, internetowe laurki - to nie to!
Blisko trzyletnia kadencja Konrada Fijołka miała być owiana sukcesami. I poniekąd była. W Rzeszowie powstały kluczowe inwestycje, jak przebudowa wiaduktu na Batorego, budowa Rzeszowskiego Centrum Komunikacyjnego, rozpoczęto prace przy Wisłokostradzie. Ale w tym wszystkim zabrakło zwykłego kontaktu z mieszkańcami i skutecznej reakcji na zgłaszane przez nich problemy.
Mam ten komfort, że mieszkając pod Rzeszowem, mogę obserwować stolicę Podkarpacia. Pamiętam miasto, zwłaszcza za czasów Tadeusza Ferenca, jako czyste, zadbane, gdzie każdy kwiatuszek czy krzaczek, owiany był szczególną starannością. Kiedyś śmiano się, że Ferenc potrafił wczesnym rankiem objechać pół miasta - jak nie całe - by sprawdzić, co trzeba poprawić, zrobić, naprawić.
Dziś idąc przez miasto, widzimy, że pomimo doskonałej okazji w postaci pięknej pogody, na ulicach miasta zalega pozimowy piach, a podczas silniejszego wiatru wszędzie "latają" papiery, niedopałki papierosów czy nawet jesiennie liście. Często słyszę więc opinie, że miasto jest brudne. Bo niekiedy jest...
Ale przecież Konrad Fijołek jest gwarantem skutecznych inwestycji. Wkrótce ma wystartować budowa Podkarpackiego Centrum Lekkiej Atletyki, czy wybudowana zostanie kolejna część obwodnicy północnej. Dla większości mieszkańców te działania są naturalne. Bardziej drażni ich to, co widzą na co dzień.
Każdy, kto przecenia media społecznościowe, że nie można w nich zbudować swojej kampanii wyborczej, zarówno tej negatywnej, jak i pozytywnej jest w błędzie. Konrad Fijołek powinien zatem zrozumieć, że internetowe laurki, chwalebne dokonania są fajne, ale niektórych już po prostu drażnią. Dlaczego? Bo miasto, które często nie utrzymuje pozytywnych relacji z mieszkańcami, zamieszczając tylko - tak brzmi to dziwnie - pozytywne posty, jest niewiarygodne. Jeżeli ja - dziennikarz - wciąż nie otrzymałem odpowiedzi na zapytania prasowe dot. kilku ważnych tematów w mieście, to jestem skłonny uwierzyć, że prawdą są sygnały naszych Czytelników, którzy podobnie mają problemy z odpowiedziami na wnioski czy inne zapytania. Dlaczego tak jest?
Fijołek vs Szumny. Kto wygra? Wygrają wyborcy
Dla ratowania rzeszowskiego Ratusza przed "pisowskim najeźdźcą" rzucono wszystko, co możliwe. Do Rzeszowa co dzień przyjeżdżają przeróżni politycy koalicji rządzącej.
Był już Rafał Trzaskowski - prezydent Warszawy, Aleksandra Dulkiewicz - prezydent Gdańska, Jacek Karnowski - poseł, były prezydent Sopotu czy Tadeusz Truskolaski - prezydent Białegostoku. Nie bez znaczenia jest też wsparcie na szczeblu lokalnej polityki.
Wszystko, co wojewoda podkarpacka Teresa Kubas-Hul może dać (lub obiecać Rzeszowowi), to daje. Przekaz ma być jeden - Fijołek jest gwarantem dobrej współpracy z administracją centralną. I słusznie. Należy jednak pamiętać, że nie samym Rzeszowem wojewoda żyje... I to nie jest "hejt", pani wojewodo, a konstruktywna uwaga, bo od Koalicji 15 października pomocy oczekują wszystkie samorządy, nawet te zarządzane przez PiS. To pokazałoby sprawczość skutecznej naprawy samorządów, wbrew logice ostatnich 8 lat rządów Zjednoczonej Prawicy - dużo dajemy, ale tylko swoim.
Wracając do tych wizyt, czołowych polityków Koalicji 15 października, którzy przyjeżdżają na pomoc Konradowi Fijołkowi. Twardy elektorat urzędującego prezydenta nie potrzebuje takiego "wsparcia". Jednak te wizyty, moim zdaniem, są kulą u nogi. Znowu wracamy tutaj do ładnych zdjęć w Internecie, bez wpływu na jakość życia mieszkańców.
Skutecznie wykorzystuje to Waldemar Szumny. I poniekąd ma racje, mówiąc, że "wybory są w Rzeszowie, a nie w Warszawie czy Gdańsku. Nie potrzebujemy tu zatem wsparcia warszawiaków czy gdańszczan".
Szumny jest w komfortowej sytuacji. Jako wieloletni radny opozycyjny punktował władze Rzeszowa. Dziś ma tę przewagę, że w wielu aspektach miał poniekąd rację... Różnica w negatywnym elektoracie Konrada Fijołka a Waldemara Szumnego jest nie bez znaczenia. Ten pierwszy obrywa nie tylko w Internecie, ale także na ulicy. Czy taki kubeł zimnej wody pomoże w zmianie podejścia Konrada Fijołka do mieszkańców?
Czas spojrzeć w lustro
Obecną kampanię samorządową, gdyby chcieć podsumować, można byłoby napisać kilkudziesięciostronicową książkę. Zastanawiam się, kiedy i w jaki sposób, Konrad Fijołek zawalczy o głosy wyborców Jacka Strojnego. To dwadzieścia procent wszystkich głosujących w Rzeszowie, więc bardzo, bardzo dużo.
Ruch obywatelski Stowarzyszenia Razem Dla Rzeszowa nie wziął się znikąd. Powstał tylko dlatego, że zarówno Konrad Fijołek, jak i jego wieloletni poprzednik, często realizowali politykę sprzeczną z interesami zwykłych mieszkańców Rzeszowa. No to teraz mają. O losie większości w Radzie Miasta Rzeszowa decydować będą czterej nowi radni Razem Dla Rzeszowa.
Druga tura wyborów samorządowych już w najbliższą niedzielę. Konrad Fijołek musi martwić się nie tylko o wynik wyborczy, ale i... pogodę. Jeżeli będzie padać, będzie chłodno, to myślę, że wyborcy urzędującego prezydenta nie będą szczególnie zainteresowani pójściem do urn. Swój głos za to chętnie oddadzą wyborcy Waldemara Szumnego, którzy wracając z kościoła, na pewno wstąpią zagłosować.
Nieoficjalnie słyszy się, że najnowsze sondaże mogą zaskoczyć Konrada Fijołka. Zaskoczyć negatywnie. Jeżeli Rozwój Rzeszowa i Koalicja 15 października skutecznie nie zmobilizują swoich wyborców, Rzeszowem rządzić będzie Waldemar Szumny.
WEŹ UDZIAŁ W NASZEJ ANKIECIE (PONIŻEJ) I WSKAŻ KANDYDATA, KTÓRY TWOIM ZDANIEM WYGRA WYBORY PREZYDENTA RZESZOWA.
Napisz komentarz
Komentarze