Do zdarzenia doszło w grudniu ub. roku. W gabinecie komendanta głównego policji, gen. Jarosława Szymczyka, doszło do wybuchu granatnika. Ten został podarowany Komendzie Głównej Policji przez ukraińskie służby. Granatnik nie był poddany kontroli granicznej i celnej.
ZOBACZ ZDJĘCIA:
- Ujawniam najbardziej strzeżoną tajemnicę państwa PiS. Te zdjęcia nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego - napisał senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza opatrzył 12 zdjęć ukazujących szkody w Komendzie Głównej Policji po wybuchu granatnika. Polityk wpis z fotografiami zamieścił na portalu X (dawniej Twitter).
Na zdjęciach, które opublikował senator Krzysztof Brejza, widać bardzo poważne zniszczenia w budynku KGP. Uszkodzone zostały stropy, meble i sprzęt biurowy na kilku piętrach. Na fotografiach widać też dwie wyrzutnie granatów. Senator Brejza zwrócił uwagę na duże zniszczenia w pomieszczeniu na parterze, w którym siedział najbardziej poszkodowany ochroniarz. Mężczyzna został ranny w głowę i utracił słuch w jednym uchu.
Krzysztof Brejza podkreśla, że nikt dotąd nie poniósł odpowiedzialności za atak na jego biuro. Śledztwo w tej sprawie jest tajne, a prokuratura konsekwentnie odmawia odpowiedzi na jakiekolwiek pytania o incydent.
- Całe szczęście, że głowica ładunku nie została uzbrojona. Gdyby było inaczej, to doszłoby do potężnej eksplozji, wielu policjantów by zginęło. Gdyby głowica przebiła szybę mogłoby dojść do eksplozji w sąsiednich budynkach mieszkalnych, a nawet w placówkach oświatowych. Przecież w pobliżu jest sporo szkół - wskazywał Brejza podczas poniedziałkowego spotkania z mediami.
Szef policji w rozmowie z RMF FM przyznał, że wybuch w komendzie był potężny - siła uderzenia przebiła podłogę, a z drugiej strony uszkodziła sufit. Sam gen. Szymczyk na dwie doby trafił do szpitala.
Napisz komentarz
Komentarze