- Bardzo prosimy o zabranie flag oraz zniczy, abyśmy wspólnie mogli upamiętnić to niezwykle ważne i pomijane wydarzenie w historii naszego kraju. Pamiętajmy, że nie o zemstę, lecz o pamięć wołają Ofiary! - apelowała przed wydarzeniem członkini Stowarzyszenia Wolne Podkarpacie, Karolina Pikuła.
Hołd dla Ofiar
Wydarzenie rozpoczęło się na rzeszowskim Rynku, gdzie na początku zostały wygłoszone okolicznościowe przemówienia organizatorów oraz świadków tych tragicznych wydarzeń, którzy sami prosili o głos, nawiązując do trudnej przeszłości.
Wsparcia dla uroczystości odmówili przedstawiciele Kościoła, do czego odnieśli się później organizatorzy.
Patostreamerzy przejmują wydarzenie
Szybko jednak atmosfera nostalgii przerodziła się w ataki, wymierzone w stronę polskich polityków, również samorządowych, a także narodu ukraińskiego. Wszystko za sprawą znanych patostreamerów - aktora Wojciecha Olszańskiego (vel Aleksandra Jabłonowskiego) oraz Marcina Osadowskiego. Obydwaj stali się oni znani, dzięki transmisjom live, podczas których wielokrotnie grozili oni innym śmiercią, a także siali mowę nienawiści.
Jako pierwszy głos zabrał Osadowski:
- Nie znam włodarzy tego miasta, ale zapytam: kim są, że w tak ważnym dniu dla Polaków, nie ma ich tutaj? Kim są? Czyich wysłuchują rozkazów? - krzyczał Marcin Osadowski.
Jednocześnie oskarżał on polityków o działalność antypolską.
Następnie głos zabrał Wojciech Olszański:
- Śmierć wrogom ojczyzny! Śmierć wrogom Polski! - wołał Olszański, podczas gdy część zgromadzonych powtarzała za nim jego słowa.
Dalej kontynuował:
- Po to się tu zebraliśmy - dla samoobrony. Po co się bronimy? Przed wrogami, którzy chcą zlikwidować nasz naród! - wołał.
Wskazał on przy tym na zawieszoną na rzeszowskim Ratuszu flagę ukraińską, atakując Ukrainę i tych, którzy ją wspierają. Olszański nawoływał m.in. do zerwania stosunków dyplomatycznych z tym krajem, określając naród ukraiński mianem "wrogów narodu polskiego".
Jednocześnie straszył on zgromadzonych "zniszczeniem narodu polskiego" i zastąpieniem go "narodem Międzymorza".
Marsz i stream
Następnie uczestnicy udali się w stronę kościoła Farnego, a później pod Zamek Lubomirskich i okolice Fontanny Multimedialnej. Choć większość maszerujących szła raczej w milczeniu, stosując się do zaleceń organizatorów i ustępując miejsca puszczanej przez nich muzyce, patostreamerzy kontynuowali swoją transmisję.
Chwalili oni w jej trakcie stolicę Podkarpacia, jednakże nie omieszkiwali oni też wplatać w swój przekaz treści o charakterze np. antysemickim:
- Jakże ja jestem szczęśliwy, że to jest Rzeszów, a nie Mojżeszów! - wołał Jabłonowski podczas własnej transmisji na jednym z youtubowych kanałów.
Po zwróceniu się maszerującej kolumny w drogę powrotną, w stronę Rynku, patostreamerzy częściowo odłączyli się od grupy, wychodząc naprzód. Wówczas zaprzestali oni komentowania.
Maszerujący wrócili na Rynek, gdzie ostatecznie nastąpił koniec wydarzenia.
- Tylko prawda i tylko pamięć - na tym możemy jedynie budować naszą tożsamość! - mówili na koniec organizatorzy.
Jednocześnie członkowie Stowarzyszenia Wolne Podkarpacie prosili o zgłaszanie wszelkich przypadków prowokacji.
Zapraszamy do zapoznania się z fotorelacją z wydarzenia, autorstwa Kuby Kluza.
Napisz komentarz
Komentarze