Pożar domu w przysiółku Otoka spowodowała burza
Według relacji strażaków z OSP Świlcza otrzymali oni wezwanie o godzinie 17.20. Wtedy zostały uruchomione syreny w jednostce. Poinformowano ich, że w przysiółku Otoka płonie poddasze jednego z domów mieszkalnych. Prawdopodobną przyczyną było uderzenie pioruna, o czym wspominają strażacy:
- Pożar spowodowany był przez uderzenie pioruna w budynek. Niestety w takim zagrożeniu życia i mienia liczą się sekundy.
Akcja ratunkowa-relacja strażaków
Jak potwierdzają służby pracujące na miejscu reakcja była natychmiastowa. Od razu do akcji wyjechały dwa wozy: gaśniczy samochód z zbiornikiem wody i autopompą oraz lekki samochód gaśniczy z motopompą, w sile 8 strażaków. Całą pracę w gaszeniu pożaru relacjonuje jeden ze strażaków:
- W trakcie dojazdu na miejsce, rota ubierała aparaty ODO, a SKKM dysponowało dodatkowe siły i środki. Po dotarciu na miejsce, zastaliśmy pożar poddasza w początkowej fazie rozwoju. Rota z pakietem wężowym (dla pożarów wewnętrznych) udała się na dach garażu przyległego do budynku, aby prowadzić skuteczne działania gaśnicze.
Obyło się bez ofiar
Na szczęście, w budynku nie było żadnych osób. Taką też informację przekazano do SKKM (Stanowisko Kierowania Komendanta Miejskiego Państwowej Straży Pożarnej). Dalszy ciąg akcji ratunkowej można poznać z informacji podanych przez OSP Świlcza:
- Po chwili na miejsce dojechały dodatkowe siły i środki w postaci kilku zastępów OSP i PSP. Strażakom, którzy prowadzili działania na poddaszu, udało się w szybki sposób zlokalizować pożar i go ugasić. Następnie przystąpiono do przelewania pogorzeliska oraz spalonych rzeczy. Niezbędna tutaj okazała się kamera termowizyjna, która pokazuje zarzewie ognia w dymie. Na miejsce dojechało Pogotowie Energetyczne, które zajęło się sprawdzaniem sieci elektrycznej. Kierujący Działaniami Ratowniczymi przekazał wytyczne właścicielowi budynku co do dalszego korzystania. Działania zastępów zostały zakończone i wróciły do koszar.
Kto tak naprawdę gasił pożar? Działali strażacy i cywile
Na miejscu pożaru pracowało kilka zastępów straży pożarnej. Mundurowi byli zarówno ochotnikami, jak i zawodowymi służbistami. Pojawiła się także policja i pogotowie. W akcji brały udział:
- samochód gaśniczy z zbiornikiem wody i autopompą ratownictwa technicznego z JRG 3 Rzeszów,
- ciężki samochód gaśniczy z zbiornikiem wody, autopompą i zbiornikiem na proszek - JRG 3 Rzeszów,
- lekki samochód z motopompą (pompa napędzana własnym silnikiem) - OSP Mrowla,
- samochód gaśniczy z zbiornikiem wody i autopompą - OSP Mrowla,
- lekki samochód specjalny - OSP Rudna Wielka,
- samochód gaśniczy z zbiornikiem wody i autopompą - OSP Bratkowice,
- samochód gaśniczy z zbiornikiem wody i autopompą ratownictwa technicznego - OSP Świlcza,
- lekki samochód z motopompą (pompa napędzana własnym silnikiem) - OSP Świlcza,
- patrol Policji - KP II Rzeszów,
- pogotowie Energetyczne.
Jak wspominają sami strażacy, nieoceniona okazała się też pomoc cywilów:
- W obliczu tego zdarzenia, pobliscy sąsiedzi okazali się wielką pomocą i pomogli właścicielowi powynosić z domu ważne i drogocenne rzeczy. To właśnie oni w pierwszych chwilach starali się ugasić ogień. Ludzie często pomagają nam strażakom w działaniach na miejscu i dzięki temu straty są mniejsze.
Napisz komentarz
Komentarze