Działkowcy twierdzą, że wszelkie procedury zostały przeprowadzone z pominięciem zapisów ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych. Obawiają się także, iż szeroka dwupasmowa droga, która przecinać ma ogrody działkowe na dwie części, tak naprawdę będzie początkiem końca działek w tym miejscu. - Ogród im. Szafera położony jest w taki sposób, że jest kanałem napowietrzającym miasto a teraz przecięty drogami i blokami, nie będzie już spełniać takiej funkcji. Mieszkańcy będą się dusić w smogu. - przekonuje Magdalena Turczyn.
Przyjdą rozpier*** domki?
- Końcem ubiegłego tygodnia przedstawiciel firmy S. przyszedł na teren naszego ogrodu i poinformował przypadkowo napotkanego działkowca, że jak to określił, cytuję: „jutro tu wchodzimy i tniemy drzewa” i poprosił, żeby poinformować prezesa naszych ogrodów o tym fakcie. W rozmowie z prezesem stwierdził, że cytuję: „wchodzimy rozpier**** wasze domki”. Czy to są standardy firmy S. w kontaktach ludźmi? - pyta pani Magdalena.Zdaniem działkowców, jedynie przypadkowa obecność jednego z właścicieli ogrodu pozwoliła na podjęcie przez zaskoczone władze ROD natychmiastowych działań wyjaśniających. - Czy tak powinny wyglądać działania Miasta? Jak to jest możliwe, że doszło do podjęcia działań bez przesłania oficjalnej informacji użytkownikom gruntu? - dziwi się pani Magdalena.
Wezwano policję i Strażników Drzew
Poruszeni sprawą działkowcy wezwali policję. Funkcjonariusze przyjęli zawiadomienie o wtargnięciu na teren prywatny. Na miejsce przybył również Zbigniew Mieszkowicz, przedstawiciel Społecznych Strażników Drzew. Aktywista dzwonił do Konrada Fijołka Radnego Miasta Rzeszowa, miał uzyskać zapewnienie, że radny dokładnie przyjrzy się sprawie.Miasto nie stosuje się do ustawy o ROD?
Zgodnie z obowiązującą ustawą o rodzinnych ogrodach działkowych w przypadku realizacji inwestycji na terenie ROD, obowiązuje procedura, do której zobowiązany jest podmiot likwidujący, czyli w tym przypadku gmina Miasto Rzeszów.Działania Miasta powinny polegać m.in. na wyznaczeniu terenu zastępczego w miejsce likwidowanej części ogrodu. Ponadto odpowiednio wcześniej miasto powinno powołać na swój koszt rzeczoznawcę i wycenić majątek działkowców tzn. m.in. altankę, infrastrukturę czy nasadzenia. Działkowiec ma prawo zapoznać się z taką wyceną i ewentualnie odwołać, a następnie uzyskać odszkodowanie.
W opisywanym nam przypadku wszystkie te procedury miały być pominięte. Urzędnicy mieli powiedzieć działkowcom, że ekipa wycinkowa "położy drzewa", a rzeczoznawca przyjdzie później. Pośpiech miał być związany ze zbliżającym się okresem ochronnym dla ptasich lęgów. W okresie od 1 marca do 15 października nie wolno bowiem wycinać drzew, na których są gniazda, lub istnieje podejrzenie, że mogą być.
Zdaniem działkowców złamanie tych zasad uniemożliwiło im skuteczne podjęcie kroków zabezpieczających, chociażby swoje mienie i skuteczne dochodzenie swoich praw. - Czy na tym polegają standardy Miasta Rzeszowa wobec działkowców-mieszkańców Rzeszowa, którzy tu płacą podatki? - pyta retorycznie pani Magdalena.
Rozwój tak, ale nie gangsterski
- Chcemy podkreślić, że działkowcy rozumieją potrzebę rozbudowy i rozwoju miasta, ale nie w sposób gangsterski, bez jakichkolwiek informacji naszej społeczności działkowej, która od ponad 40 lat użytkuje ten teren - podkreśla Magdalena Turczyn z ROD im. W. Szafera w Rzeszowie.Działkowcy zorganizowali "straż sąsiedzką". W sobotę i niedziele zamierzają pilnować drzew rosnących na terenie ich ogrodu działkowego.
Napisz komentarz
Komentarze