Pojawiają się zarzuty
Cała sprawa zaczęła w ubiegłą sobotę 14 listopada. Wtedy to Kuria Rzeszowska otrzymała zgłoszenie o możliwości popełnienia przestępstwa przez księdza z Tarnobrzega, który pracował w tamtejszej parafii w lat. 80.Zawiadomienie zdecydował się zgłosić mieszkaniec Tarnobrzega po opublikowaniu przez telewizję TVN24 szokujących zarzutów wobec kardynała Stefana Dziwisza. Według reportażu programu "Czarno na Białym" wieloletni przyjaciel oraz sekretarz papieża Polaka, miał zatajać przed swoim przełożonym nadużycia pedofilskie amerykańskiego kardynała Theodora McCarricka.
Według zeznań świadka kapłan, w trakcie lekcji religii, miał brać dziewczynki na kolana (przygotowujących do pierwszej komunii), przytulać je i głaskać. Tuż po pierwszej komunii ksiądz odszedł z parafii.
Duchowny odpiera zarzuty
Tuż po otrzymaniu zgłoszenia biskup rzeszowski zdecydował się na rozmowę z księdzem, bo tak nakazuje prawo kanoniczne. Zostały także przeanalizowane dokumenty na jego temat.- Wobec niego na razie nie zostały wyciągnięte żadne konsekwencje. Stało tak, ponieważ sprawa dotyczy wydarzeń sprzed wielu lat, sam duchowny kategorycznie zaprzecza stawianym mu zarzutom, a także, iż wobec niego nie wpłynęła do tej pory żadna skarga. Kapłan cieszy się także dobrymi opiniami dotyczącymi pracy duszpasterskiej i katechetycznej duchownego - czytamy w oświadczeniu kurii.
Sprawa jednak została przekazana do Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu, która zająć się ma wyjaśnieniami pojawiającymi się pod adresem księdza.
Kuria informuje także, że zakończeniu wstępnego dochodzenia kanonicznego postępowanie na tym etapie zostanie zawieszone. Ordynariusz diecezji rzeszowskiej powiadomi o sprawie Kongregację Nauki Wiary.
Napisz komentarz
Komentarze